Yoh
Spojrzałem na piękną, czanowłosą dziewczynę. Na czole miała biały, dziwny znak, w dłoni łuk i strzały. Jedną ze strzał miała naciągniętą i celowała we mnie.
- To mój brat. - Powiedziałem i opuściłem głowę. Nie mogłem patrzec jej w oczy. Anna nadal przymie była, jej ciało było naciągnięte była gotowa do walki. Ona była ja nie. Ja miałem wszystko gdzieś.
- Brat którego zabiłeś. Jesteś mordercą Yoh Asakura. Zresztą to nic dziwnego, Wszyscy z twojej rodziny to mordercy. - Jej głos przeszył mnie na wylot.
Miała rację. Jestem mordercą. W moim sercu wzmógł się ból, który wcześniej tylko się tlił. Krzyknąłem z rozpaczy. Ziemia zadrżała, walki ucichły. Wszyscy, którzy byli na pustyni zebrali się dookoła mnie. Patrzyli, jedni z zdziwieniem inni z niedowierzaniem a jeszcze inni ze strachem. Czanowłosa opuściła broń, uklękneła kolo mnie i położyła mi rękę na twarzy.
- Zrób to Yoh. Dla siebie i dla niego. - nie wiedziałem o co jej chodzi. Ale moje ciało wiedziało* zamknąłem oczy. Plecy strasznie mnie paliły, ale nie było to nie do wytrzymania. Świat wirował dookoła mnie. Otworzyłem oczy i spojrzałem na Hao. Miał otwarte oczy.
Avalon
Nie mogę w to uwierzyć, ten niepozorny chłopak, morderca mojego ukochanego, odziedziczył krew czartów. Moc wirowała dookoła niego. Włosy stały się dłuższe z pomarańczowymi pasemkami. Oczy zrobiły sie czerwone z czarnymi obwódkami. Jego postara jakby zmerzniała, za jego plecami zobaczyłam dym. To znak że skrzydła chcą wyjść na wolność.
- Zrób to Yoh. Dla siebie i dla niego. - Po tych słowach chłopak zamknął oczy skrzydła wydostały się i moc zawirowała. Białe światło zabłysło z jego postaci, a gdy zgasło zobaczyłam mojego ukochanego całego i zdrowego. Poczułam ciepło na klatce piersiowej. Kamień życia sie odnowił.
Szczerze to trudno jest mi się wypowiedzieć. Jest to dopiero pierwszy rozdział, a ja już jestem zachwycona! Przepraszam że nie napiszę nic więcej, ale nie dam rady. Brak mi słów. Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na next! ;) Jeśli byś miała ochotę to wpadnij do mnie. sk-yami-adventure.blogspot.com
OdpowiedzUsuńYoh nie ma co płakać uzdrowiłeś Hao... Nie jesteś i nie byłeś mordercą. No moja droga jak wcześniej mówiłam świetnie piszesz i rób to dalej choćby dla mnie(błagająca minka).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Marcia
P.S.
Wpadnij do mnie :)